Recenzja Trylogii Więźnia Labiryntu

Recenzja Trylogii Więźnia Labiryntu

Recenzja Trylogii Więźnia Labiryntu

Tytuł oryginalny: The Maze Runner

Autor: James Dashner

Tłumacz: Agnieszka Hałas/Łukasz Dunajski

Części: Więzień Labiryntu, Próby ognia, Lek na śmierć (The Maze Runner, The Scorch Trials, The Death Cure)

Wydawca: Papierowy Księżyc

Moja ocena: 7/10

Trylogia Więźnia Labiryntu to trylogia, która dokładnie pokazuje jak genialny pomysł można zepsuć. Pierwsza książka była najlepsza, bardzo zachwycała swoim pomysłem i z każdą stroną dodawało się kolejne pytanie. Kto i po co zbudował Labirynt? Co to za dziewczyna w śpiączce? Jak wygląda świat za Labiryntem? Co kryje się w ścianach Labiryntu? Jak znaleźć wyjście? Co w ogóle się dzieje? Jakiego…

Ale już druga książka wkurzyła mnie próbując podać mi Więzień Labiryntu version 2.0. Przerobiona, ale sens był podobny. Nastolatków zmuszają znów przejść piekło. Owszem było zachwycająco czytać jak Thomas i jego przyjaciele próbują przeżyć (a scena z Poparzeniami – tak się piszą? – w tunelach miasta była zawarzająca). Jednak nie było już tego poczucia „Co purwa się dzieje?” Owszem trochę go było, jednak… Po prostu Próby Ognia są gorsze od poprzedniej książki.

A trzecia… Trzeba zakazać tak kończyć książki. Spodziewałam się wielkiej bójki, rzeźni, czegoś wielkiego, a otrzymałam wielką kupę klumpa. Zamiast epickiego zakończenia otrzymałam coś niezrozumiałego. Każdy się zgodzi że śmierci dwóch postaci (u mnie to tylko jedna, gdyż jedna została zepsuta w Próbach) naprawdę zmuszają zapłakać. Minho znów żartuje, jakby w szkole uczono go na oddzielnych lekcjach tego, co też mnie podniosło na duchu. Jednak logika… Pojechała na wakacje. Nie będę przypisywała przykłady, gdyż nie chcę spolerować, ale zdarzenia bardzo często przestają być choć jakoś logiczne i ze zdrowym zmysłem. Podliczając wszystko u góry Lek Na Śmierć rozczarował mnie na śmierć, chociaż było w nim parę ciekawych momentu, ale tamci nie rozwinięto i byli pokazane w pospiechu, po czym o nich się zapominało.

Pewnie myślicie czemu siedem z dziesięciu? Gdyż sam pomysł jest ciekawy, opisy są na tyle realistyczne, że podczas czytania czułam jakbym tam była. Bohaterowie nie są papierowe i do nich się przywiązuje. Żarty śmieszne i w odpowiednie momenty. Spodobało mi się, że tutaj autor nie boi się używać przekleństw, co równie dodawało frajdy z czytania. Tragedia choć była, ale z nią odnoszono się ostrożnie, przez co (chwała Bogu) postacie nie byli wiecznie smutni. Zachowania bohaterów też są logiczne. Postępują zgodnie z ludzką naturą i tak jak by każdy zrobił na ich miejscu. Choć ja bym zaczęła beczeć jak tylko się obudziłam w Pudle. Ale to uczucie „Tak zrobiłam bym także!” autor wychwycił.

Więc tak, pomimo zepsucia po drugiej części trylogii, kocham te książki. Właśnie taki gatunek książek uwielbiam z całego serca – dystoutopię. Każdemu zalecam przeczytanie tej lektury jeśli równie preferuje owy gatunek.

Jeszcze wiem o istnieniu tomu 0.5 i 0.6. Wzięłam się za Rozkaz Zagłady i nie wciągnął mnie. Poznając nowych postaci zrozumiałam, że James zawzięcie chcę zrobić Thomas version 2.0, Teresa version 2.0, Alby version 2.0 itepe, itede.  Co było oczywistym błędem.

Otóż wniosek jest taki: Z każdą kolejną książką tej serii jest co raz gorzej, ale pierwsza lektura jest naprawę mocnym dziełem. Lubię bohaterów (a właściwie: Minho, Brendę oraz Newt), język Jamesa Dashera jest łatwy i szybko się czyta jego teksty (chociaż nie rozumiałam czemu w Więźniu Labiryntu oraz Próbach Ognia nie rozdziałów. To nie jest najlepszy pomysł). To seria młodzieżowa, więc dorosłym może się nie spodobać, ale nastolatki polubią te książki. Gdyż daje nam to co zaraz najbardziej potrzebujemy – wiarę. Wiarę w świat, który obowiązkowo uratujemy, jeśli nam się uda wyrwać z kajdanków przeciętności.

Na dzisiaj, póki co starczy. Do zobaczenia kiedyś jutro i nie chodzicie nocą do Labiryntu!

PS.: Nigdy nie myśleliście, że Pożoga jest koronowirusem, a pożary w Australii to posucha spowodowana przez słońce w książkach? Pomyślcie o tym…

Yarka V. Petruchek

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.