
Recenzja filmu „Alita: Battle Angel”
Gatunek: akcja, science fantasy, cyberpunk
Rok produkcji: 2019
Data premiery: Ziemia 31 stycznia 2019, Polska 14 lutego 2019
Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Język: angielski
Czas trwania: 122 minuty
Reżyseria: Robert Rodriguez
Scenariusz: James Cameron, Laeta Kalogridis
Moja ocena: 9/10

Kiedyś przypadkowo na obrzeżach YouTube znalazłam filmik ze piosenką ze wycinkami filmu Alita. Tak bardzo mi się spodobał, że postanowiłam obejrzeć cały film. Od razu mówię, że nic nie wiem o pierwotnym źródle, więc nie mogłam wykupić żadnego odsyłania.
Zacznijmy może od minusów Ality. Jest ich mało, a na te które są zamykam oczy.

Pierwszy minusik jaki zmusił mnie do niegodowań to relacje między Alitą i doktorem. Byłoby fajnie gdyby Alita nie od razu zaprzyjaźniła się ze Ido, a musiała zaufać mu. Kiedy Ido musiałby zapracować u niej wiarę. I w ogóle jak na robota-wojownika Alita jest zbyt… empatyczna. Lubi zwierzaki, jest otwarta i przyjacielska, a w teorii jako żołnierz musi być trochę inna. I nie obchodzi mnie, że nic nie pamięta. Przecież Alita stworzona do zabijania, do wojowania, a nie do zakochiwania się w ludzi, ale niech taki już zostanie.
Druga rzecz to nie do końca dobre motywacje. Na przykład nie do kumałam czemuż Alita tak znienawidziła Berserkera. No tak on jest zły, ale co on zrobił tobie, byś chciała go zabić? Niedawno usłyszałam, że w mandze (o Alicie) Berserker rozrywa Alitę na części. Ją zbiera się i ona chce zemścić. Nie wiem na ile to prawda, ale jeśli tak było w mandze to… to było lepsze.
Trzecie (to nie do końca minus) to fakt iż robotom można, a nawet trzeba, jeść, pić i spać. I nawet takim jak Alita. Eee… Dla mnie roboty to kupa metalu, która jest od ludzi lepsza właśnie dlatego, że nie potrzebuje ani jedzenia z wodą, ani odpoczynku. Tak roboty jeszcze są silniejsi, ale skupmy się na pierwszym. Albo roboty nie cierpią energię z posiłków, a jedzą tak po prostu, bo jest taka możliwość… Tak czy siak to trochę dziwne.

Jeszcze słyszałam, że krytykom i niektórym widzom nie spodobało się obecność wiele wątków w filmie. Jakoż ciężko trzymać wszystko w głowie. No cóż to już wasz problem, skoro w głowie nie potraficie utrzymać dziesięciu postaci i parę wątków. Tak, to byłby problem gdyby film miał godzinę lub mniej, ale jak na dwie godziny – starczy. Ja nie gubiłam się w filmie i niczego nie zapomniałam. Mi było okej. Podejrzewam, że ci ludzie, którym nie chciało się trzymać wszytego w główce, nigdy nie czytali książek. Gdyż czytając musisz pamiętać o wielu rzeczach, a właśnie w takich lekturach gdzie mamy parę narratorów i linii. Zaraz nastolatkowie siedzą w TikTok i ich skupienie trwa nie dłużej minuty. Więc ten problem jest spowodowany tym co zaraz jest popularne i tym, że młodzież (nie wszyscy, ale większość) głupieje.
A teraz można przejść do plusów. I jest ich wiele. Pierwsze to sam pomysł. Jak już wspominałam na blogu, kocham fantastykę naukową. Uwielbiam oglądać filmy o przyszłości, o robotach i wiele innych rzeczach. A w Alicie jest tyle ciekawych i fascynujących pomysłów. Od wojny ze ZRM do Zalemu, którego tak i nie zobaczyłam, ale mi się spodobało.
Po drugie to grafika. Okropnie dobra grafika. Oczy Ality, pozostali roboty, miasto i… co jeszcze? Bez żartów nie wiem gdzie była grafika, a gdzie nie. Dla przykładu: aktorka, grająca Alitę, na planie w ogóle nie nosiła tego co było w filmie na niej. Wszystkie koszule, spodnie były narysowane. Fajne, prawda?
Po trzecie to gra aktorów. Widać, że ludzie się starali odegrać dobrze, z emocją, tak aby widzowie uwierzyli w prawdziwość sceny. Aktorzy żyją tą rolą. Mogą w ciągu minuty pokazać niepewność, ciekawość, fascynację i radość. Ani na sekundę nie zwątpiłam z uczucia bohaterów. Po prostu klaszczę stojąc.

Po czwarte to choreografie drak. Często zapominałam o fabule oglądając z otwartymi ustami jak Alita się bije. Wyścigi na Motorball są takie zawierające i… dobre. Jestem człowiekiem, który kocha oglądać bójki w filmach i już mogę oceniać jakie są dobrze postawione i nagrane, a które nie. I w Alicie są na najwyższym poziomie. Patrzeć jak Alita się bije to jeszcze to widowisko. Trzeba samemu to zobaczyć by móc ocenić wszystko w pełni.
Tą listę można jeszcze długo i długo pisać. A jakoż cenię swój czas, a wy pewnie też, skończę na tym. I nie pomyślcie, że ja zachęcam was do obejrzenia filmu, w żadnym przypadku… Ja was zmuszam. Szybciej, idźcie oglądać Alitę!
Jako wniosek: Alita to bardzo dobry film, może ze swoimi minusami, ale znalazł miejsce w moimi sercu. I nie mogę się doczekać drugiej części. Choć motywacje nie są dociągnięte, a dialogi czasami są bezsensowne, ale kocham Alitę: Battle Angel. I nie mam zielonego pojęcia czemu o nim jest tak cicho. Wszytko dobre w filmie jest wykonane na szóstkę. A nawet na siódemkę.
Na dzisiaj starczy. Do zobaczenia kiedyś jutro i idźcie szybciej oglądać Alitę, a jeśli już ją zobaczyliście – obejrzyjcie jeszcze raz.
Yarka V. Petruchek

